Opowiadanie o Linkin Park. W jednej części Fan Fiction, w drugiej... Sami się niedługo przekonacie ;) Obserwujcie, Soldiers! :D
czwartek, 2 stycznia 2014
Rozdział 9
Przeszedł go dreszcz, gdy malinowe usta dotknęły jego warg.
W jednej sekundzie przypomniał sobie wszystkie chwile spędzone z tą dziewczyną.
Przed oczami pojawił mu się ich pierwszy pocałunek. Niepewny, jednak cudowny. Taki, którego się nie zapomina.
Potem ich romantyczne spacery. Park, rzeka, ulubiona kawiarnia... I te spojrzenia ludzi. Osób, które zwyczajnie im zazdrościły. Zazdrościły im radości z życia, jaką okazywali na każdym kroku. Całusy, śmiechy, pomoc innym, słabszym, czy biedniejszym. To bez znaczenia. Dla nich najważniejsza była pomoc istotom żyjącym na tym świecie. Mimo, że większość byłą i jest nieczuła, skąpa i niemiła. Oni i tak pragnęli każdego zarażać śmiechem. I czasami im to wychodziło. Podchodzili do smutnego przechodnia i zagadywali go. Pocieszali, rozmawiali, czasem zapraszali na kawę lub ciastko. To im sprawiało prawdziwą radość. Kiedy przypadkowi ludzie zaczynali się przez nich uśmiechać.To było największe szczęście, jakie mogli sprawić sobie i innym. Cieszyli się życiem. Nie żyli przeszłością, chodź ta dziewczyny była druzgocąca. Radowali się każdą chwilą spędzoną ze sobą i trwali przy teraźniejszości. Nie przejmowali się opiniami innych. Można powiedzieć, że razem byli idealni. Aż do tego wydarzenia, które wywróciło ich życie do góry nogami...
- Co się stało? Czemu znowu trzymam cię w ramionach? Dlaczego znów mogę cię dotknąć, poczuć, że jesteś ze mną...?
- Po prostu... wróciłam. Znów jestem z tobą. Cieszysz się...? - spytała niepewnie wpatrując się w szaro-zielone oczy mężczyzny.
- Oczywiście, że się cieszę. Jestem niewyobrażalnie szczęśliwy, bo po raz kolejny mogę mieć cię w ramionach - odparł pewnie ściskając dziewczynę.
- Przepraszam... - wydukała wtulając swoją twarz w tors Dave'a. Z jej oczu powoli zaczęły sączyć się słone łzy, w których skrywało się potworne wieloletnie cierpienie.
- Cii... Nie masz za co, to nie była twoja wina. Najważniejsze, że tu jesteś. Jesteśmy - powiedział cicho mocno przytulając do siebie płaczącą Rosalee - Razem - szepnął całując ją czule w czoło. Był cholernie szczęśliwy, że może trzymać ją w ramionach. Może nie okazywał otwarcie swoich uczuć, ale w sercu czuł ogromną ulgę. Miał ochotę krzyczeć i skakać z radości, potrząsać każdym napotkanym człowiekiem i obwieszczać mu wspaniałą wieść. Wróciła. Znów może być szczęśliwy.
***
Poruszyłam delikatnie powiekami. Nie wiedziałam gdzie jestem, ból rozsadzał mi głowę od środka. Czułam się jakbym była bombą sprzed I Wojny Światowej i przygotowywała się do wybuchu. Było mi potwornie gorąco. Miałam wrażenie, że zbliżam się do piekła. Znalazłam w sobie siłę i zaczęłam powoli podnosić moje powieki w górę. Zamrugałam kilkakrotnie i rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Właściwie to tylko przyjrzałam się ścianie przede mną, bo nie poruszałam głową. Była biała niczym wybielone ząbki gwiazdeczki pop'u. Powoli przypominałam sobie moje... właśnie, co? Czym było to rozdwojenie? Nie potrafię tego nazwać... To zbyt dziwne...
W każdym razie przypomniałam sobie ostatnie wydarzenia lub cokolwiek to było. Wiem, że leżę w szpitalu. Zaraz... co to za głosy? A ten facet? Ten, który siedział wtedy przy moim łóżku? Muszę się rozejrzeć.
Przekręciłam ostrożnie głowę w stronę dobiegających mnie odgłosów. Kiedy przyjrzałam się postaciom siedzącym przy moim łóżku, oniemiałam. Niemożliwe, to ten sam człowiek, którego widziałam już wcześniej. W dodatku z jakimś drugim, który bez przerwy wystukuje palcami rytm na każdym przedmiocie. W dodatku uśmiechał się jak jakiś zboczeniec! Matko, to będzie straszne...
- Obudziła się... - szepnął kudłaty niby do siebie, niby do zboczeńca, ale wciąż patrzył na mnie. Ja natomiast otworzyłam już szerzej oczy i nabierałam sił.
Westchnęłam. Te świry nadal ślęczały nad moim łózkiem. Rany, dlaczego musieli się do mnie przyczepić?!
- Em... Cześć - wydukał ten z miną zboczeńca, który próbuje się opanować. Nadal nie przestawał stukać palcami... ech...
Popatrzyłam na niego z irytacją, a potem przeniosłam wzrok na kudłatego.
- Hej... To może... Wezwiemy lekarza... - wstał i pośpiesznie wyszedł z pokoju pociągając za sobą stukającego zboczeńca. Odetchnęłam z ulgą i leżałam bezwładnie na łózku. Mam ich gdzieś, niech spadają. Nie mam najmniejszej ochoty na nowe znajomości.
***
- Stary, ona żyje!
- No, chyba tak. Ale zawsze możemy mieć zwidy. Zwłaszcza ty. Nie wiadomo, co tam wciągasz potajemnie - zaśmiał się perkusista.
- Daj spokój. Lepiej znajdźmy lekarza - Brad poszedł długim korytarzem w stronę gabinetu. Kiedy chciał zapukać drzwi odsunęły mu się spod ręki. Zamiast nich ukazała się pyzata twarz medyka.
- O, dzień dobry. Jakieś...
- Obudziła się - oznajmił radośnie Delson wchodząc mężczyźnie w słowo.
- Och, to wspaniale. Pójdę do niej zajrzeć - uśmiechnął się serdecznie doktor i wyminął muzyków.
- Zadzwonie do Chazza - zaproponował gitarzysta i wziął komórkę w dłoń.
- Lepiej do Mike'a - rzucił Rob.
- Czemu?
- A, tak jakoś. Napiszę do Dave'a i Joe'go.
*
- Ile spałam?
- Prawie dwa tygodnie - uśmiechnął się delikatnie lekarz grzebiąc przy urządzeniech przy łóżku.
- Cholera - zaklnęła dziewczyna pod nosem.
- Coś się stało?
- Nieważne. A właściwie, jak się tu znalazłam? - spytała. Chciała wiedzieć skąd ten cały cyrk.
- Potrącił panią samochód. Gdyby nie pan Brad, to byłoby z panią krucho - doktor skończył ustawiać urządzenia i stanął przy Chess uśmiechając się serdecznie.
- Pan Brad? - spytała niepewnie.
- Tak. Rozmawiała z nim pani, prawda?
- Tak... chyba tak... - bąknęła cichym głosem. Mężczyzna powiedział coś jeszcze o lekach i przesłuchaniu, ale ona już nie zwracała na niego uwagi.
,, Bohater? Sprawy lekko się komplikują... Cóż, podziękuję i zrobię swoje. Ot, cała filozofia. Nie będę się z nim cackać."
_______________________________
Posłuchajcie, mam do Was ogromną prośbę!
Trzeciego, w piątek (tj. jutro) moja przyjaciółka ma urodziny. To dzięki Niej ten blog jeszcze istnieje, bo zachęcała mnie do pracy. Zauważcie, że pod każdym rozdziałem jest jeden lub więcej komentarzy od anonimka z podpisem 'J.Z.'. :)
Bardzo bym Was prosiła, abyście w komentarzu napisali chociażby małe ,,Najlepszego" dla Niej.
Dla mnie to będzie wspaniałe i będę wiedzieć, że posiadam czytelników, którzy nie tyko czytają moje wypociny, ale także mnie wspierają i pokazują, że są.
Komentarze piszcie do kiedy chcecie, dla mnie ważne, aby po prostu coś było.
Ogromnie Wam dziękuję, jeśli coś takiego się pojawi. Odwdzięczę się Wam, zrobię co chcecie. Tylko proszę o te małe życzenia ;)
A teraz coś ode mnie dla Niej:
Julka, jesteś dla mnie ogromnie ważna, mimo, że czasem mnie wkurzasz i irytujesz, to jednak bez Ciebie nie powstałby ten blog. To Ty pomogłaś mi się podnieść i zawsze przy mnie jesteś. Życzę Ci, abyś była na każdym wymarzonym koncercie, żeby Gunsi zagrali jeszcze w starym składzie i żebyś nigdy się nie poddawała i zawsze miała siłę, by walczyć. (chyba, że działasz moim sposobem, pt.,,Mam to w dupie")
Także no, wspieraj mnie bardziej, bo bez Ciebie zginę :3
I <3 U
P.S. Uratujecie mi dupę tymi życzeniami, nie mam prezentu xD
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
świetny, świetny rozdział! Fajnie wszystko opisałaś, no perfekcyjnie po prostu, nie mam uwag :3 czekam na nowy z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńNo i Julcia, wszystkiego najnajlepszego, spełnienia wszyystkich marzeń, dużo koncertów idoli, trafionych prezentów i co tylko sobie wymarzysz ;) :3
Rozdział niezły, czekam na więcej :-).
OdpowiedzUsuńJulka, wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, bardzo dobrych ocen w szkole. Życzę Ci abyś zawsze mogła liczyć na Twoją przyjaciółkę, aby ona nigdy Cię nie zawiodła. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :-).
No to zanim przejde do czesci glownej uprzedze, ze jestem na telefonie, co jest rownoznaczne z tym, ze nie moge wstawiac polskich znakow.
OdpowiedzUsuńA teraz czesc wlasciwa (przygotujcie sie!!!! ;)):
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie no dziewczyno to juz przeszlo wszelkie moje oczekiwania!!!!! Po prostu zaczelam skakac z radosci, a siostra patrzyla na mnie z mina pt. 'WTF???' ;) Potem spytala czy jestem chora.
Nigdy bym nie pomyslala, ze az takie swieto zrobisz z 3 stycznia! Po prostu tak sie wzruszylam i uciszylam!! Dziekuje Ci z calego mojego serducha!! :******* I co ja mam Ci zrobic na urodziny???? Oczywiscie Wam (czytelnikom tegoz bloga) tez dziekuje. :D Nie spodziwalam sie, czegos takiego! :') Az uronilam lezke szczescia!! Jestescie kochani!!!
Teraz czes wlasciwa namber tu:
Rob jako stukajacy zboczeniec!!!!!! Hahahahahfdahdfagha!!!!!!! Jeblam! Tak mnie tym rozbawilas!!! Przesylam Ci z tego powodu najlepszy usmiech z zestawu 'Najlepszych-Usmiechow-Julki-Na-Kazda-Okazje'. xD ;P
No wiec pisz, pisz. Czekam, bo akcja zaczyna sie coraz bardziej rozkrecac, a rozdzialy pojawiac czesciej.
Jeszcze raz dziekuje
R&Rh.
+ Ps. Raz zrob wyjatek i mi odpisz plizzzz....
UsuńAle żem zwlekała... xD
UsuńTo dla mnie święto, masz rację :P
Ale dla Ciebie chyba większe ;)
Co do tych uśmiechów... (NUJNKO? xD)
... Chyba nigdy żadnego nie widziałam :( Chyba, że o czymś nie wiem xD
Pomysł nie wyszedł tak, jak sobie wymarzyłam, ale z całego serducha dziękuję dziewczynom wyżej ♥
Dobra... koniec tych ckliwych gadek... zaczyna mnie to wykańczać :P
Hurray! Odpisałaś! Co do tego uśmiechu... Wyobraź sobie mnie z typową miną Adlerka (banan na pół gęby xD). Albo z taką minę ♥.♥ - Widzisz to?? No dobra. Co tu dodać. Miałam cię zmotywować to motywuję. O ile nie zauważyłaś to to co napisałaś jest dosyć długie, rozgrywa się jakaś akcja, nie ma błędów... No to ja tam się niecierpliwię. Jak ci to pomoże to masz ode mnie: ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
UsuńDobra, dobra. Już pisze coś bardziej motywującego. Ale skoro narzekasz, ze nikt nie komentuje to może przeprowadź jakąś ankietę, dlaczego nie komentuję, albo o czym wolelibyśmy czytać. (no wiesz czy to ma być kryminał, czy romantyk itp.) a tak wgl to naprawdę piszesz ciekawie, ale wolałabym, żeby było więcej akcji... Ja chce OFIAR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! O.O To by było fajne... Już to mam: "Brad podszedł do łóżka, na który zazwyczaj spał Joe. Chciał porozmawiać z kolegą na temat sytuacji jaka miała miejsce przed chwilą. Gitarzysta miał strach w oczach. Nigdy nie podejrzewał, że przyjdzie mu dożyć takiej chwili. Wyciągnął rękę, aby ściągnąć z kolegi koc leżący na nim i krzyknął przeraźliwie, a oczy o mały włos nie wyszły mu z orbit. Odskoczył na drugi koniec pokoju, a tymczasem w pomieszczeniu znaleźli się pozostali. (...)
Usuń- Powiedzieli, ze gdybyśmy zadziałali wcześniej to dziewczyna by przeżyła, ale tak niestety... Nawet nie wiemy kto to był - powiedział Joe podchodząc od tyłu do kolegów z zespołu. Wszyscy byli przerażeni, ale nie spodziewali się co jeszcze przed nimi. Ich mózg miał jeszcze wiele razy być zapełniony podobnymi myślami i strachem..." - i co ?? nie było by fajne?? Ja ci mówię to będzie najlepsze. A ostatnio stwierdziłam, że z klasy ufam tylko tobie i Aśce... Ja tam wierzę i tak w twoje umiejętności i cokolwiek nie napiszesz to będzie fajne... W każdy bądź razie musisz stworzyć coś takiego, co tobie się będzie łatwo i przyjemnie pisało. xD ♥ Ale ja chcę imprezę, ćpunów, pijaków, rockmanów, Gunsów itp. itd. To zrobisz tak: będzie impreza, wszyscy siedzą , a między innymi np. (oni wszyscy są z L. A.) : Pearl Jam, Nirvana ( czekaj, który mamy rok... Kurt Cobain jeszcze żyje?? - chyba nie... :C, to Gn'R też już chyba nie ma... )Ale jest Fear Factory!, Skid Row...
Dobra to tyle. Pisz, pisz. Wiesz, że ja Cię czytam. xD
Rock&RolloHoliczka
Ps. Stevie ja cię wcale nie zdradzam... To było tak wiesz, taka praca, a to z tobą to jest tak prywatnie, no po godzinach...
Wyżyłaś się xD
Usuńeemm... Stevie...? xD
Teraz tak ;)
Usuń7 rozdział u mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://thisissempiternal-bmth.blogspot.com/
Ależ ja porosłam brudem... Przepraszam, ale ja wszystkie blogi zaniedbałam, nie tylko Twój...
OdpowiedzUsuńEch, ostatni miesiąc był dla mnie cholernie paskudny, byłam zamknięta 24/h na dobę w domu, zupełnie niezdolna by cokolwiek jakoś przetrząsać i odnajdywać w tym sens... Wszystko o czym marzę to napisać wreszcie ten cholerny 24 rozdział i znów być systematyczną, miłą autorką i komentatorką.. Niestety niespecjalnie mi to wychodzi + mam tak krytycznie mało czasu,że maskara :(
Matko, ja się tu żalę, zamiast komentować... Sorry, ale tak jakoś...
Rozdział świetny. Zboczeniec Rob mnie rozwalił... Na początku odruchowo pomyślałam, że jeśli jest coś o zboku, to na pewno o Chesterku ^^
Ugh, za dużo fanfików. Mam teraz banię zrytą obrazami naćpanego Chaza, albo scen z bennody (...a lektura czeka....). Ale ja to popieprzona jestem.
Napisane bez bledów, ładnie, ciekawie... pozazdrościć ^^
Czekam na nowy i weny życzę!
Ps- a u mnie coś nowego pojawi się jutro/niedziela, więc trzymaj kciuki za mój wolny czas :-)
JEST. Nareszcie ten nieszczęsny 24. Zapraszam serdecznie c:
OdpowiedzUsuńNo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńHaha padłam xD
Usuńwysiliłaś się :P
u mnie 8 :)
OdpowiedzUsuńhttp://thisissempiternal-bmth.blogspot.com/2014/01/8.html