When my time comes, forget the wrong that I’ve done
Help me leave behind some reasons to be missed
Don’t resent me and when you’re feeling empty
Keep me in your memory, leave out all the rest
Leave out all the rest
Help me leave behind some reasons to be missed
Don’t resent me and when you’re feeling empty
Keep me in your memory, leave out all the rest
Leave out all the rest
Godz. 21:06
Chess wracała do domu zmęczona po całym dniu pracy. Nie miała samochodu, więc szła pieszo. Dojście do celu zajmowało jej niecałą godzinę. Przechodziła właśnie przez pasy, które prowadziły do budynku, gdzie mieściło się jej mieszkanie. Wcześniej dokładnie sprawdziła, czy droga jest wolna. Zawsze to robiła. Kiedyś jej przyjaciółka zginęła potrącona przez samochód, bo nie popatrzyła, czy może bezpiecznie przejść. Kiedy czarnowłosa była już prawie na chodniku poczuła, że leci. Czarne, nieoznakowane BMW z zawrotną prędkością wtargnęło na jezdnię i potrąciło dziewczynę. Sprawiło, że przeturlała się po jego wierzchu. Cesaria mocno uderzyła całym ciałem o asfalt. Pomyślała tylko: ,,Nareszcie...".
Potem odpłynęła.
***
Brad właśnie skręcał na Wild Lane. Lubił tędy jeździć. Zawsze było tu pusto, a kamienice umieszczone wzdłuż ulicy dodawały jej niezwykłego, tajemniczego uroku. Zresztą, sama nazwa mówi wiele. Gdy jechał tak zamyślony rozglądając się dokoła ujrzał coś dziwnego. Podjechał bliżej. Zmasakrowane ciało leżące na drodze. Bez zastanowienia zatrzymał samochód z piskiem opon i wysiadł z pojazdu. Kilka sekund później klęczał już nad zakrwawionym ciałem dziewczyny. Sprawdził tętno. Jest. Ledwo wyczuwalne, ale jest. To najważniejsze. Szybko wyciągnął z kieszeni komórkę i wykręcił numer na pogotowie. Do czasu przyjazdu karetki nie spuszczał oka z dziewczyny. Ułożył ją w bezpiecznej pozycji, tak jak uczyli go kiedyś na kursie pierwszej pomocy. Przypomniało mu się jak Mike namawiał wszystkich członków zespołu, aby na niego poszli. Brad uśmiechnął się w duchu na myśl, jak Rob turlał się ze śmiechu, gdy ten próbował ułożyć go na boku. Gość ma straszne łaskotki.
Po chwili zjawiła się pomoc, zrobiło się zamieszanie. Lekarze wpakowali Chess do karetki i udzielali jej pierwszej pomocy. Jeden z policjantów podszedł do muzyka.
- Czy jest pan rodziną poszkodowanej? Zna ją pan? - spytał od razu.
- Nie. Widzę ją pierwszy raz - odpowiedział zamyślony.
- A wypadek? Widział pan, co się wydarzyło?
- Nie. Dojechałem kiedy dziewczyna leżała już nieprzytomna na drodze. - gitarzysta odpowiadał niczym robot. Myślami był w karetce, przy dziewczynie. Tak bardzo chciał, żeby to się nie wydarzyło. Tak bardzo pragnął, aby ona była w pełni zdrowa. Może jej nie znał, ale czuł się za nią odpowiedzialny.
- Rozumiem. W takim razie to będzie na tyle. Proszę się jeszcze spodziewać wezwania na komisariat. Dobrej nocy - rzucił policjant i oddalił się. Brad podszedł do doktora, który zapisywał coś w notesie.
- Czy ona przeżyje? - zapytał wprost. W jego głosie dało się słyszeć nutkę nadziei i zatroskania.
- Zrobimy co w naszej mocy.
- A w którym będzie szpitalu?
- Na Evaner. Czy coś jeszcze? - doktor wydawał się lekko zdenerwowany.
- Nie, dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia. - pożegnał się lekarz i wsiadł do karetki. Po chwili odjechali wraz z nieprzytomną Cesarią.
Brad nie przestawał o niej myśleć. Zastanawiał się, co by się stało, gdyby jej nie zauważył. Pewnie by już nie żyła... Zresztą, może przecież nie wyzdrowieć... Muzyk skorcił się w myślach. Nie może tak myśleć. Zawsze trzeba mieć nadzieję, tak uczyła go matka. Mężczyzna ominął policjantów badających sprawę i wsiadł do swojego samochodu. Odpalił silnik i z piskiem opon odjechał z miejsca wypadku. Truł się, że nie przyjechał wcześniej. Mógłby dołożyć temu skurwysynowi. Niech go tylko dorwie w swoje ręce... Porządnie mu zmasakruje twarzyczkę.
,,Przysięgam, że go zabiję. Będę go torturował dzień i noc bez przerwy, jeśli ona nie przeżyje..."
BBB jechał szybko, zbyt szybko. Jednak miał to głęboko w dupie. Zastanawiał się, czy wypadek był zaplanowany, czy też przypadkowy.
,,Phi, na pewno był zaplanowany. Normalny człowiek pomógłby, a nie odjechał bez słowa."
Po chwili dotarł do domu. W nocy nie mógł spać, męczyły go koszmary. Śniło mu się, że potrącona dziewczyna umarła przez to, iż dotarł za późno. Śnił, że sprawca zabije także jego, bo zniszczył jego plany. Zabije jego bliskich, przyjaciół i każdego, kto był wmieszany w sprawę. Że będzie na wolności.
Ach ten Rob, zawsze ma ochotę na żarty. No i na alkohol. Brad zastanowił się chwilę i odpisał:
Chess wracała do domu zmęczona po całym dniu pracy. Nie miała samochodu, więc szła pieszo. Dojście do celu zajmowało jej niecałą godzinę. Przechodziła właśnie przez pasy, które prowadziły do budynku, gdzie mieściło się jej mieszkanie. Wcześniej dokładnie sprawdziła, czy droga jest wolna. Zawsze to robiła. Kiedyś jej przyjaciółka zginęła potrącona przez samochód, bo nie popatrzyła, czy może bezpiecznie przejść. Kiedy czarnowłosa była już prawie na chodniku poczuła, że leci. Czarne, nieoznakowane BMW z zawrotną prędkością wtargnęło na jezdnię i potrąciło dziewczynę. Sprawiło, że przeturlała się po jego wierzchu. Cesaria mocno uderzyła całym ciałem o asfalt. Pomyślała tylko: ,,Nareszcie...".
Potem odpłynęła.
***
Brad właśnie skręcał na Wild Lane. Lubił tędy jeździć. Zawsze było tu pusto, a kamienice umieszczone wzdłuż ulicy dodawały jej niezwykłego, tajemniczego uroku. Zresztą, sama nazwa mówi wiele. Gdy jechał tak zamyślony rozglądając się dokoła ujrzał coś dziwnego. Podjechał bliżej. Zmasakrowane ciało leżące na drodze. Bez zastanowienia zatrzymał samochód z piskiem opon i wysiadł z pojazdu. Kilka sekund później klęczał już nad zakrwawionym ciałem dziewczyny. Sprawdził tętno. Jest. Ledwo wyczuwalne, ale jest. To najważniejsze. Szybko wyciągnął z kieszeni komórkę i wykręcił numer na pogotowie. Do czasu przyjazdu karetki nie spuszczał oka z dziewczyny. Ułożył ją w bezpiecznej pozycji, tak jak uczyli go kiedyś na kursie pierwszej pomocy. Przypomniało mu się jak Mike namawiał wszystkich członków zespołu, aby na niego poszli. Brad uśmiechnął się w duchu na myśl, jak Rob turlał się ze śmiechu, gdy ten próbował ułożyć go na boku. Gość ma straszne łaskotki.
Po chwili zjawiła się pomoc, zrobiło się zamieszanie. Lekarze wpakowali Chess do karetki i udzielali jej pierwszej pomocy. Jeden z policjantów podszedł do muzyka.
- Czy jest pan rodziną poszkodowanej? Zna ją pan? - spytał od razu.
- Nie. Widzę ją pierwszy raz - odpowiedział zamyślony.
- A wypadek? Widział pan, co się wydarzyło?
- Nie. Dojechałem kiedy dziewczyna leżała już nieprzytomna na drodze. - gitarzysta odpowiadał niczym robot. Myślami był w karetce, przy dziewczynie. Tak bardzo chciał, żeby to się nie wydarzyło. Tak bardzo pragnął, aby ona była w pełni zdrowa. Może jej nie znał, ale czuł się za nią odpowiedzialny.
- Rozumiem. W takim razie to będzie na tyle. Proszę się jeszcze spodziewać wezwania na komisariat. Dobrej nocy - rzucił policjant i oddalił się. Brad podszedł do doktora, który zapisywał coś w notesie.
- Czy ona przeżyje? - zapytał wprost. W jego głosie dało się słyszeć nutkę nadziei i zatroskania.
- Zrobimy co w naszej mocy.
- A w którym będzie szpitalu?
- Na Evaner. Czy coś jeszcze? - doktor wydawał się lekko zdenerwowany.
- Nie, dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia. - pożegnał się lekarz i wsiadł do karetki. Po chwili odjechali wraz z nieprzytomną Cesarią.
Brad nie przestawał o niej myśleć. Zastanawiał się, co by się stało, gdyby jej nie zauważył. Pewnie by już nie żyła... Zresztą, może przecież nie wyzdrowieć... Muzyk skorcił się w myślach. Nie może tak myśleć. Zawsze trzeba mieć nadzieję, tak uczyła go matka. Mężczyzna ominął policjantów badających sprawę i wsiadł do swojego samochodu. Odpalił silnik i z piskiem opon odjechał z miejsca wypadku. Truł się, że nie przyjechał wcześniej. Mógłby dołożyć temu skurwysynowi. Niech go tylko dorwie w swoje ręce... Porządnie mu zmasakruje twarzyczkę.
,,Przysięgam, że go zabiję. Będę go torturował dzień i noc bez przerwy, jeśli ona nie przeżyje..."
BBB jechał szybko, zbyt szybko. Jednak miał to głęboko w dupie. Zastanawiał się, czy wypadek był zaplanowany, czy też przypadkowy.
,,Phi, na pewno był zaplanowany. Normalny człowiek pomógłby, a nie odjechał bez słowa."
Po chwili dotarł do domu. W nocy nie mógł spać, męczyły go koszmary. Śniło mu się, że potrącona dziewczyna umarła przez to, iż dotarł za późno. Śnił, że sprawca zabije także jego, bo zniszczył jego plany. Zabije jego bliskich, przyjaciół i każdego, kto był wmieszany w sprawę. Że będzie na wolności.
Może miał rację...
***
Mieszkanie Brada, godz. 9:35
Następnego dnia gitarzystę obudził dźwięk telefonu. Wyciągnął rękę w stronę szafki nocnej i chwycił telefon. Spojrzał na wyświetlacz. SMS od Roba.
,,Hej stary, co robisz dziś wieczorem?
Urządzam imprezkę, wpadnij! :D
Tylko weź flaszkę, bo Cię nie wpuszczę! :P"
Ach ten Rob, zawsze ma ochotę na żarty. No i na alkohol. Brad zastanowił się chwilę i odpisał:
,,Sorry, nie mogę."
Potem rzucił komórkę na łóżko i poszedł pod prysznic.
Po śniadaniu wyszedł i wsiadł do samochodu. Pojechał do szpitala. Po kilku minutach dotarł do celu.
_____*_____
- Czy wiadomo już jak się nazywa? - zapytał Brad, kiedy znalazł się w gabinecie doktora. Tego samego, z którym rozmawiał tamtego wieczoru.
- Niestety nie. Policja sprawdziła jej telefon, przeszukała torebkę, ale nie znaleźli żadnego adresu, numeru do kogoś znajomego. Nikt także nie dzwonił, aby zapytać o dziewczynę. Żadnej wiadomości od rodziny. Trzeba czekać, aż się obudzi, nie ma innego wyjścia.
- Rozumiem. A jej stan zdrowia?
- Jest w śpiączce farmakologicznej. Udało się nam wybudzić ją ze śmierci klinicznej... - powiedział niepewnie doktor.
- Miała śmierć kliniczną?! - prawie wykrzyknął zdziwiony, a zarazem zmartwiony mężczyzna.
- Tak... Niech się pan nie martwi, już jest lepiej. - skłamał doktor.
- Oczywiście... Robicie co w waszej mocy... Mogę ją zobaczyć?
- Tak, ale tylko przez szybę. Pokój numer trzynaście. - powiedział mężczyzna.
- Dziękuję. - odpowiedział gitarzysta i wyszedł z gabinetu. Skierował się na lewo, w stronę wskazanego pokoju.
Stanął przed szybą i zatroskanym wzrokiem patrzył na dziewczynę.
Na jej głowie założony był opatrunek, także na szyi znalazła się podobna ,,ozdoba". Prawa ręka i lewa noga były umieszczone w gipsie. Brad wpatrywał się w nią jak w obrazek. Do całego jej ciała podłączone były różnego rodzaju urządzenia podtrzymujące życie. Mężczyzna zwrócił uwagę na piercing zdobiący Chess. Zauważył trzy rzędy Wrist Piercing'u na nadgarstku, Sharks Bites pod dolną wargą, Cheeks w policzkach oraz Double Nostrill. To była tylko mała część kolczyków.
Delson poczuł wibracje telefonu, dzwonił Mike.
- Halo?
- Ej, gdzie ty jesteś? Dobijamy się do twojego mieszkania dobre pięć minut.
- Długa historia. Wpadnę do ciebie później i wszystko opowiem.
- Przyjdź do Roba. Będziemy wszyscy.
- Dobra. Do zobaczenia. - odpowiedział Brad i rozłączył się. Nie miał za bardzo ochoty opowiadać historii wszystkim członkom zespołu. Ufał tylko Mike'owi, jednak wiedział, że reszta nie odpuści.
Spojrzał jeszcze raz na śpiącą Cesarię. Nie wiedział kim jest, nie wiedział jak ma na imię, nie wiedział gdzie mieszka. Jednak pragnął się dowiedzieć. Miał wielką nadzieję, że dziewczyna niedługo się obudzi, że wyzdrowieje. Westchnął głęboko i odszedł.
Mieszkanie Roba, godz. 16:04
- No to opowiadaj. Gdzie ty się podziewasz cały dzień? - zapytał Mike, gdy Brad usiadł obok niego na kanapie.
- Muszę? - odpowiedział pytaniem na pytanie gitarzysta.
- Tak, musisz - podkreślił Spike.
Delson westchnął i niechętnie zaczął opowiadać historię o wypadku. Nie robił tego zbyt szczegółowo. Chciał jak najszybciej to skończyć.
Po tym jak umilkł, nikt się nie odzywał. Zdenerwowany czekał, aż któryś z członków zespołu zabierze głos.
_________________________
Post dedykuję Julii (J.Z.). Blog od tej pory będzie się nazywał ,,We're all gonna die" lub podobnie. Wyróżnienie w postaci reklamy otrzymuje Bennoda, autorka
my-own-paranoia.blogspot.com
Postarałam się trochę i myślę, że długość rozdziału jest już znośna. :)
my-own-paranoia.blogspot.com
Postarałam się trochę i myślę, że długość rozdziału jest już znośna. :)
Teraz przedstawię Piercing jaki został wymieniony w tej części.
1. Wrist piercing:
1. Wrist piercing:
Rozdział do dupy, Tina ma doła.
Koniec. Kropka.
Koniec. Kropka.
~•~
No to mnie zaskoczylas! No i BBB sie wplatal... O co tu chodzi? I jeszcze to zdanie: "moze mial racje"... Kurde, pisz bo nie wytrzymam :•)
OdpowiedzUsuńFajnie to opisalas. Bardzo fajnie.
No i dzieki za wyroznienie xd Co do mojego bloga, to nowy pewnie w srode, moze jutro... obiecalam na wczoraj, ale wszystko poszlo sie pieprzyc ;_; no dobra, nie zanudzam, bo i tak nie skumasz xd Weny Dziewczyno!
Ps- mam pomysl na oneshota, pisac teraz, czy lepiej nowy rozdzial? :p
Dzięki. :)
UsuńWiem jak to jest. Chcesz napisać jednego dnia, ale okazuje się, że się nie da ;_;
Co do tego Oneshota to pisz teraz, jak masz pomysł, bo później się ulotni w momencie, niczym mój dobry humor ;)
Powiedz mi w koncu, czemu masz dola !? Domyslam sie, ze raczej chodzi o cos powaznego...
OdpowiedzUsuń"We're all gonna die" - na serio ?! Podziekujmy mlodemu Axl'owi Rose XD Mnie sie podoba i teraz (w tym rozdziale) widac, ze ten tytul faktycznie oddaje nastroj, w jakim utrzymany zostanie blog. I sama wlasnie mnie upewnilas w przekonaniu, iz Cesaria bedzie miec nieco wiecej wspolnego z zespolem...
J. Z.
Kocham! *.* Dawaj następny, bo umrę z ciekawości :D <33
OdpowiedzUsuńJejku kocham to normalnie :D
OdpowiedzUsuńCoś się dzieje, zajefajnie :D
Dobra, ekscytuje się ale jestem ciekawa co się stanie z BBB. Się biedak wplątał... Ciekawe co z tego wyniknie ;)
Życzę weny i powodzenia. :)
Dobra, nawalam- przyznaję. ALE właśnie coś tam tworzę, więc się nie martw. Dzisiaj na 100% coś dostaniecie.
OdpowiedzUsuńDzięki, bo mnie zmotywowałaś ;>
Nowy, nowy, wbijaj do mnie!
OdpowiedzUsuńi jest następny, wedle obietnicy. Muszę nadrobić trochę, bo niedługo mam nawał zajęć. Zapraszam!
OdpowiedzUsuńdziewczyno szybko pisz mi tu kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuńmiałam trochę zaległości z czytaniem ale już nadrobiłam <3
weny i pozdrawiam :)
Też żałuję, że dopiero teraz tu jestem :>
OdpowiedzUsuńPost bardzo ciekawy jak zresztą całe opowiadanie. Pierwszy raz czytam tekst, w którym uwaga najbardziej zwrócona jest na Brada :D
Minusem, na którym chcę zwrócić uwagę jest długość postów. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy wolą konkrety i, że nie zawsze jest ochota na rozwodzenie o czymś :)
Pisz, pisz, czekam na kolejny rozdział ew. chciałabym zobaczyć jakiś oneshot :D
Pisz szybko tego OneShot'a !!!!!!!!!!! Proszę, napisz o kim będzie... Wiesz, że liczę na Guns'ów... Zrób mi tę przyjemność. Lubię o nich czytać (a szczególnie w biografii [ale ich samych jeszcze bardziej !!!!!!!!]). XD
OdpowiedzUsuńJ. Z.
Ps. V rozdział można by faktycznie nazwać przełomowym, bo po jego napisaniu masz jak widzę coraz więcej fanów...
No i to się nazywa dobry rozdział ! :D Tylko nie rozumiem dlaczego masz doła... ale pipczmy to xD Najlepsze jest to, że w końcu Cesaria powiązała się jakoś z zespołem ;)
OdpowiedzUsuńTwoje asiątko! xD
No to zapraszam do siebie na następny (chyba 16?) rozdział ;-) Jeśli masz chwilkę to wpadnij i napisz co sądzisz.
OdpowiedzUsuńAch i co to za oneshot? Bardzo mnie zaintrygowałaś ;3 Czekam!
A jeśli chodzi o kontakt: majkazurawska@gmail.com